28 kwietnia 2017

Jak przeżyć pierwsze długie rozstanie z dzieckiem

Wydaje Wam się, że nie wypuścicie swoich skarbów z domu, bo bez Was zginą, przepadną i pożre je wilk? Nie, nie chodzi tu o kilka godzin poza domem czy weekend z babcią, ale o pierwszy poważny wyjazd. W naszym wypadku była to zielona szkoła. Sprawdźcie jak się do tej operacji przygotować i jak przeżyć pierwszą rozłąkę z dzieckiem.

  1. Przygotować dziecko psychicznie do wyjazdu – wytłumaczyć, że warto jechać, bo program jest atrakcyjny, nie będzie miało czasu na nudę i będzie z ulubionymi kolegami. Nie możemy pokazywać dziecku, że się boimy jak to będzie, chociaż bać się zapewne będziemy. Okazywanie dziecku niepokoju związanego z wyjazdem powoduje niepokój również u niego. Należy się cieszyć, że jedzie, bo jest to dla niego przygoda, ale też sporo nauki wynikającej ze zdobytego doświadczenia.
  2. Dobrze spakować walizkę – pakować walizkę razem z dzieckiem, aby pamiętało, co mniej więcej się w niej znajduje. Zapakować ciuchy nieco na wyrost, ale bez przesady. Nie dawać na wyjazd nowych rzeczy, bo zwyczajnie nie będzie pamiętało, że to jego. Inna sprawa, że ostatecznie może się okazać, że przez połowę wyjazdu nasza pociecha chodziła w jednych i tych samych spodniach, bo je lubi i uznała, że jeszcze były czyste. Bardzo możliwe jest, że pomyli majtki czyste z brudnymi, że pójdzie do łazienki w skarpetkach, a potem mokre włoży do walizki. Jeśli zatem odbierając dziecko znajdziecie w autokarze walizkę, to jest już połowa sukcesu. Jeśli natomiast zdecydujecie się ją w domu otworzyć w myśl hasła „Jest ryzyko, jest zabawa” i coś tam w niej znajdziecie, to możecie zacząć być dumni z Waszego potomka.
  3. Nie panikować! Nie traktować dziecka jak małego dzidziusia, które bez mamusi i tatusia, wieczornego czytania i buziaczka nie jest w stanie funkcjonować. To brutalne, ale jest w stanie. I w dodatku zrobi to dobrze.
  4. Wyposażyć dziecko w telefon – kwestia mocno sporna. Dawanie dziecku telefonu na wyjazd ma tyleż samo zwolenników, co przeciwników. U nas telefon na wyjeździe się sprawdził. Dziecko raz dziennie dzwoniło do nas oraz babć. Nie było płaczu, ale autentyczna radość z pobytu. My zaś byliśmy spokojni, że wszystkie idzie dobrze.
  5. Mieć kontakt z opiekunami na wyjeździe – w naszym przypadku zarówno wychowawca, jak i pozostali opiekunowie stanęli na wysokości zadania. Codziennie dostawaliśmy relację zdjęciową, filmową i informacje od wychowawcy i pozostałych opiekunów. Czuliśmy się absolutnie „zaopiekowani” i doskonale poinformowani. Wiedzieliśmy, że wszystko jest w porządku.
  6. ZAJĄĆ SIĘ SOBĄ! Zająć się pracą, sprzątaniem, czytaniem książek. Czymkolwiek. Nie myśleć i nie zastanawiać się, co tam biedna dziecina bez nas robi. Bo jest jej tam dobrze i jest w dobrych rękach.
Każdy będzie pewnie przeżywał na swój sposób pierwsza rozłąkę z dzieckiem, ale ja polecam sprawdzone u nas metody.

Dziecko dzisiaj wróciło. Z trasy informował nas o wyjeździe, a potem jeszcze dzwonił z trasy. Walizka również wróciła. 
Po wstępnych oględzinach stwierdzono, że dziecko niczego nie zapomniało. Straty: zgubiona 1 rękawiczka i 1 para majtek podarta. Zysk: jakieś obce skarpety (niestety brudne). Dziecko zadowolone, z jego relacji wyłania się sielankowy obraz jednej wielkiej zielono szkolnej rodziny. Nie było konfliktów ani fochów. Mieli mnóstwo atrakcji i bardzo mu się to podobało. Już pyta, kiedy będzie następna zielona szkoła.


Koty, walizka, zielona szkoła
Kocia komisja ds. kontroli zawartości walizki.

14 kwietnia 2017

Skawina - zielono i tak blisko Krakowa

Skawina, miasto, rynek

Z braku pomysłu na przedświąteczną wycieczkę, ale za to z ogromnej potrzeby przewietrzenia się, pomimo kapryśnej pogody, wsiedliśmy z synem w autobus, potem w następny, aby po kilkudziesięciu minutach znaleźć się w Skawinie.


Najpierw należało się posilić...

Bar „Motylek” znajdujący się niedaleko skawińskiego Rynku uraczył nas za bardzo niewielkie pieniądze pysznym barszczem czerwonym z uszkami.

Pokręciliśmy się po Rynku, gdzie odwiedziliśmy również Cukiernię Jagódka, w której panowała przedświąteczna gorączka. Zaspokoiliśmy potrzebę docukrzenia się i podążyliśmy w kierunku celu naszego przyjazdu, czyli parku.
Pierwszy na naszej drodze był Park Miejski, gdzie Igor okupował alpejkę ciągle powtarzając, że kiedy był w tym parku w czasie półkolonii letnich, to nie mógł się do niej dorwać. Było widać, że stara się z niej korzystać nawet na wyrost. Potem urokliwa alejka, drewniany mostek i jeziorko poprowadziły nas na Błonia Skawińskie. 

Przy Błoniach zlokalizowano maszyny do ćwiczeń siłowych, czyli „siłownię pod chmurką”. Jak zwykle skorzystaliśmy z każdego urządzenia, bo bardzo to lubimy. Następnie wśród pięknej wiosennej przyrody podążyliśmy do „Parku Energii”, czyli placu zabaw dla dzieci i dorosłych. Ku uciesze Igora znowu była alpejka, chociaż tutaj musiał się nią dzielić z innymi dziećmi. „Park Energii” zlokalizowany pośród zieleni i opodal rzeki Skawinki cieszył się sporym zainteresowaniem dzieciaków. Zauważyłam, że Skawina solidnie zainwestowała w place zabaw. Zdecydowanie jest gdzie pójść z dzieckiem. 

No, ale w końcu pora była wracać. Ponieważ zawsze kupujemy z wycieczki jakiś drobiazg na pamiątkę, tym razem z braku pamiątek wstąpiliśmy do „Baczewski Towary Kolonialne” po flaszeczkę nalewki i czekoladowe serce. Serce zostało spałaszowane w drodze do domu, nalewka bezpiecznie dowieziona. Oj, będziemy wracać! Następnym razem wyciągniemy tatę Synosława na wycieczkę.


Skawina, alpejka, park, Małopolska

błonia, Skawina, ćwiczonka

błonia, Skawina, zieleń

plac zabaw, dzieci, Skawina, park

rzeka, Małopolska, Skawina, Skawinka, Błonia

Skawina, chałupa, ul. Estery, Małopolska

Małopolska, Skawina, park

plac zabaw, dzieci, Skawina, Małopolska

Małopolska, Skawina, plac zabaw, park

Małopolska, Skawina, park, jesień, Skawinka

wspinaczka, Małopolska, Skawina, park, plac zabaw, dzieci

2 kwietnia 2017

Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach

skały, Skamieniałe Miasto, Ciężkowice, MałopolskaW Skamieniałym Mieście w Ciężkowicach (woj. małopolskie) całkowicie oderwiecie się od kłopotów, zrelaksujecie i poczujecie prawdziwą więź z przyrodą. Niezbyt forsowne szlaki, za to pokazujące piękno przyrody. Kocyki i kosze piknikowe obowiązkowe. Niedaleko Krakowa. Łatwy dojazd. Zakochacie się w tym miejscu. Wstęp bezpłatny.

Nie ograniczajcie się jednak tylko do samego Skamieniałego Miasta. Ciężkowice mają uroczy rynek z pięknym ratuszem, a w samym rynku zjecie doskonały obiad smacznie i tanio. 

Małopolska, Ciężkowice, Skamieniałe Miasto, skały

Małopolska, Ciężkowice, Skamieniałe Miasto, skały

Małopolska, Ciężkowice, Skamieniałe Miasto, skały

Małopolska, Ciężkowice, Skamieniałe Miasto, skały

Małopolska, skały, Skamieniałe Miasto, Ciężkowice

Małopolska, skały, Skamieniałe Miasto, Ciężkowice

Małopolska, skały, Ciężkowice, Skamieniałe Miasto

Małopolska, Ciężkowice, rynek