18 września 2016

Yalda T.Uhls - "Cyfrowi rodzice" - recenzja

dzieci w sieci, cyfrowi rodziceDacie wiarę, że w XIX wieku rodzice byli zaniepokojeni, bo ich dzieci uzależniały się od czytania książek? Dokładniej powieści, a precyzyjniej powieści romantycznych Jane Austen. Strach XIX-wiecznych rodziców przed powieścią porównywalny jest z dzisiejszym niepokojem przed fascynacją dzieci cyfrowym światem.


Książka Yaldy T.Uhls „Cyfrowi rodzice” wydana przez Wydawnictwo IUVI pozwolą rodzicom i nauczycielom zapoznać się z pojęciami, które dotychczas były dla nich „czarną magią”. Jeśli czujecie, że rozwój świata multimediów Was przerasta, czujecie się w tym świecie zagubieni, nie wiecie do czego służy Pinterest, Twitter czy Snapchat, koniecznie skorzystajcie z poradnika autorki.


Chcąc bardziej podkręcić naturalną skłonność dzieci do nauki sami zapędziliśmy się w kozi róg inwestując w multimedia, aby dzieci od urodzenia uczyły się języków, obsługi ekspresu do kawy czy Układu Słonecznego. Zapominamy, że dzieci naśladują nasze zachowania, również w temacie korzystania z multimediów. Nie dziwmy się zatem, że dublują nasze zwyczaje w kwestii korzystania z telefonów, komputerów czy tabletów.

Książka udowadnia, że nie jest ważne czy czytasz papierową książkę, e-booka czy artykuł w internecie, ważne, że czytasz! Aczkolwiek młodsze dzieci (3-5 lat) więcej przyswajają z książki tradycyjnej niż z czytnika. Yalda T.Uhls pokazuje również korzyści z gier wideo – rozwój kreatywności i umiejętności życiowych, rozładowanie emocji. Zatem zanim całkowicie zakażesz dziecku grać w gry wideo, dobrze się zastanów. Zwracaj za to uwagę na treść gier.

Autorka pisze również o znaku naszych czasów, rozproszonej uwadze. Chorują na to rodzice i dzieci. Telefon, na nim multum aplikacji, tablet, komputer, Facebook, Snapchat, Instagram, Twitter... Powiadomienia o przychodzących informacjach. Często nic nie znaczących. Można zwariować.

Nie uciekniemy od techniki i postępującej digitalizacji życia, ale mamy wpływ na to, w jakim stopniu będziemy jej ulegać. Bądźmy czujni, ale nie przeczuleni. Zachowajmy zasadę złotego środka. Ważne są odpowiednie proporcje korzystania i niekorzystania z multimediów. Dzieci najaktywniej uczą się obserwując otaczający je świat niż patrząc w ekran komputera czy tabletu.

Dobrnęliście do końca? To zamknijcie komputer i idźcie na spacer.

Recenzja również na: www.miastodzieci.pl

8 komentarzy:

  1. "Nie uciekniemy od techniki i postępującej digitalizacji życia, ale mamy wpływ na to, w jakim stopniu będziemy jej ulegać." - dokładnie tak. Sama widzę po swoim młodszym bracie, że takie złote środki sprawdzają się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widzę po moim 8-letnim synu. Staram się pokazywać różne możliwości spędzania czasu :)

      Usuń
  2. Ciekawe, co będzie kolejnym wielkim uzależnieniem... Wszystko jest dla ludzi, ważne, żeby korzystać z tego z głową. Ja już nie wyobrażam sobie życia bez internetu, ale papierowe książki nadal pozostają moją wielką przyjemnością i nie zamierzam z nich rezygnować. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mogę się przekonać do książek elektronicznych, ale mój mąż tak je czyta i już rzadko wraca do wersji papierowej. Za to nie ruszam się bez telefonu, bo mam w nim wszystko, co potrzebuję. Korzystam w nim z wszystkich ułatwiających życie aplikacji: jakdojade.pl - układa mi najwygodniejszą trasę podróży, skycash - ułatwia mi m.in. podróżowanie i parkowanie nie szukając kiosku, drobnych pieniędzy czy bankomatu. Kalendarz Google porządkuje mi dzień, Mapy Google już nie raz uratowały mi tyłek :) Zawsze z sobą mam ładowarkę i ładuję telefon w tramwaju czy pociągu.

      Usuń
  3. Dacie wiarę, że w XIX wieku rodzice byli zaniepokojeni, bo ich dzieci uzależniały się od czytania książek? - Dobra, ja chcę wracać do XIX wieku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie chcę, ale cieszę się, że moja rodzina wciąż czyta książki :) Wierzę mocno w to, ze dzieci zawsze będą czytać, jeśli mają dobry wzór i podpowie im się odpowiednie lektury :)

      Usuń
  4. Ciekawe czego będą się bać nasze dzieci jak zostaną rodzicami ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A to dobre pytanie :) Jak bardzo wszystko się zmieni?

    OdpowiedzUsuń